-Hej, jestem Kate Malfoy - powiedziałam podając ręke
Albusowi - To jest mój dwa lata starszy brat Scorpius - poinformowałam
wskazując na Score'a - A to jest Juliet
Parkinson i Jacob Zabini - dodałam pokazując dwie osoby siedzące naprzeciw nas.
-Miło Cię poznać - bąknął Score.
-Cześć! Możesz do mnie mówić
Jake lub Zabini, jak wolisz -
odezwał się z uśmiechem Jake.
-Hej, mów do mnie Julie - oznajmiła Julie.
-Cześć , fajnie was poznać... Ja jestem Albus, ale wolę po prostu Al - powiedział
cicho, ale dosyć energicznie starając się uśmiechać.
-Będzie dobrze - szepnęłam mu na ucho. Wiedziałam, że tego potrzebuje.
Po
dokończeniu Ceremonii Przydziału, która zakończyła się bez większej ilości
podobnych zaskoczeń. Pani dyrektor ogłosiła parę istotnych informacji. Moim
zdaniem, najważniejszą z nich było, że w tym roku Obrony Przed Czarną Magią
będzie nas uczyć Katie Bell, a transmutacji Michael Corner. Następnie stoły
zapełniły się jedzeniem i rozpoczęła się uczta.
-Dwoje tych nowych nauczycieli, to znajomi twojego ojca,
prawda? - Próbowałam dołączyć do rozmowy Albusa.
-Tak, chyba tak - Al niestety wciąż był przygaszony.
Na
szczęście, kilka żartów Zabiniego wystarczyło, by Al pod koniec kolacji był
uśmiechnięty. Prefekt miał zaprowadzić nas do dormitorium w lochach jednak po
drodze zauważyłam, że nie ma z nami Albusa.
Dałam znak Jake'owi i Jule'i, że musimy się po niego wrócić. Przy wejściu do
Wielkiej Sali znaleźliśmy Ala . Stał tam z Rose, wyraźnie ponownie
roztrzęsiony, a obok nich James Potter kłócił się z profesorem Longbottomem i
profesor McGonagall.
-To musi być pomyłka! Załóżcie mu tę czapkę jeszcze raz! -
Wykłócał się starszy brat Albusa.
-Tiara się nigdy nie myli Potter - rzekła oschle
McGonagall - twój brat zostanie tam gdzie tiara go
przydzieliła.
-Al, powiedz im! Powiedz Al, że nie chcesz być Ślizgonem!
Nie chcesz tego! Siedziałeś z pół godziny na tym stołku, żeby trafić do nich?!
Co rodzice pomyślą jak się dowiedzą! Pomyśl o tacie!
-Ja... - próbował wydukać coś Al, już prawie płacząc.
-Nie bądź egoistą Al! Pomyśl o rodzinie, o dziadkach, o
mnie! - krzyczał dalej James.
-To ty nim nie bądź Potter! Al nie musi być taki jak wszyscy
od niego oczekują! - wtrąciłam się
zasłaniając Ala.
-Odwal się Malfoy! - warknął na mnie James.
-Dosyć tego! Wszyscy do swoich dormitoriów i ma być cisza!-
zdenerwowała się McGonagall - możesz poskarżyć się ojcu Potter, ale musisz się
pogodzić z tym, że twój brat zostanie Ślizgonem -dodała poczym odeszła wraz z
drugim z profesorów.
-Al chodź już...- powiedziałam do niego cicho.
Ruszyliśmy w stronę lochów.
-Nie warto się przejmować tym idiotą... - dodał Jake, lecz
na tyle głośno, że James to usłyszał i podbiegł do nas i wycedził:
-Co żeś powiedział!?
-Jakiś problem Potter?
- usłyszałam za sobą głos Scorpiusa.
-Obrońca uciśnionych się znalazł, zjeżdżaj Malfoy...
-Zostaw moją siostrę i jej przyjaciół to sobie pójdę...
Wystarczająco już zepsułeś swojemu bratu pierwszy dzień w szkole...
Kiedy wracaliśmy do dormitorium panowała cisza. W końcu
tylko Score zagadał do Ala:
-Jak ty z tym przygłupem wytrzymałeś tyle lat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz