środa, 25 listopada 2015

#3 | Albus Potter

-Hej, jestem Kate Malfoy - powiedziałam podając ręke Albusowi - To jest mój dwa lata starszy brat Scorpius - poinformowałam wskazując na Score'a  - A to jest Juliet Parkinson i Jacob Zabini - dodałam pokazując dwie osoby siedzące naprzeciw nas.
-Miło Cię poznać - bąknął Score.
-Cześć! Możesz do mnie mówić  Jake lub Zabini, jak wolisz  - odezwał się z uśmiechem Jake.
-Hej, mów do mnie Julie - oznajmiła Julie.
-Cześć , fajnie was poznać...  Ja jestem Albus, ale wolę po prostu Al - powiedział cicho, ale dosyć energicznie starając się uśmiechać.
-Będzie dobrze - szepnęłam mu na ucho. Wiedziałam, że tego potrzebuje.
                Po dokończeniu Ceremonii Przydziału, która zakończyła się bez większej ilości podobnych zaskoczeń. Pani dyrektor ogłosiła parę istotnych informacji. Moim zdaniem, najważniejszą z nich było, że w tym roku Obrony Przed Czarną Magią będzie nas uczyć Katie Bell, a transmutacji Michael Corner. Następnie stoły zapełniły się jedzeniem i rozpoczęła się uczta.
-Dwoje tych nowych nauczycieli, to znajomi twojego ojca, prawda? - Próbowałam dołączyć do rozmowy Albusa.
-Tak, chyba tak - Al niestety wciąż był przygaszony.
                Na szczęście, kilka żartów Zabiniego wystarczyło, by Al pod koniec kolacji był uśmiechnięty. Prefekt miał zaprowadzić nas do dormitorium w lochach jednak po drodze zauważyłam, że nie ma z nami  Albusa. Dałam znak Jake'owi i Jule'i, że musimy się po niego wrócić. Przy wejściu do Wielkiej Sali znaleźliśmy Ala . Stał tam z Rose, wyraźnie ponownie roztrzęsiony, a obok nich James Potter kłócił się z profesorem Longbottomem i profesor McGonagall.
-To musi być pomyłka! Załóżcie mu tę czapkę jeszcze raz! - Wykłócał się starszy brat Albusa.
-Tiara się nigdy nie myli Potter - rzekła oschle McGonagall  -  twój brat zostanie tam gdzie tiara go przydzieliła.
-Al, powiedz im! Powiedz Al, że nie chcesz być Ślizgonem! Nie chcesz tego! Siedziałeś z pół godziny na tym stołku, żeby trafić do nich?! Co rodzice pomyślą jak się dowiedzą! Pomyśl o tacie!
-Ja... - próbował wydukać coś Al, już prawie płacząc.
-Nie bądź egoistą Al! Pomyśl o rodzinie, o dziadkach, o mnie! - krzyczał dalej James.
-To ty nim nie bądź Potter! Al nie musi być taki jak wszyscy od niego oczekują!  - wtrąciłam się zasłaniając  Ala.
-Odwal się Malfoy! - warknął na mnie James.
-Dosyć tego! Wszyscy do swoich dormitoriów i ma być cisza!- zdenerwowała się McGonagall - możesz poskarżyć się ojcu Potter, ale musisz się pogodzić z tym, że twój brat zostanie Ślizgonem -dodała poczym odeszła wraz z drugim z profesorów.
-Al chodź już...- powiedziałam do niego cicho.
Ruszyliśmy w stronę lochów.
-Nie warto się przejmować tym idiotą... - dodał Jake, lecz na tyle głośno, że James to usłyszał i podbiegł do nas i wycedził:
-Co żeś powiedział!?
-Jakiś problem Potter?  - usłyszałam za sobą głos Scorpiusa.
-Obrońca uciśnionych się znalazł, zjeżdżaj Malfoy...
-Zostaw moją siostrę i jej przyjaciół to sobie pójdę... Wystarczająco już zepsułeś swojemu bratu pierwszy dzień w szkole...
Kiedy wracaliśmy do dormitorium panowała cisza. W końcu tylko Score zagadał do Ala:
-Jak ty z tym przygłupem wytrzymałeś tyle lat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz