sobota, 26 grudnia 2015

#34 | Podwójne zaskoczenie

                Tradycyjnie, znowu musieliśmy pisać test, a potem była część praktyczna, w której musieliśmy uwarzyć eliksir pieprzowy i wiggenowy. Ze wszystkimi zadaniami poradziłam sobie świetnie. A przynajmniej tak myślałam...
                Po sprawdzianie ponownie wzięliśmy podręczniki do przedmiotów które czekały nas jutro i poszliśmy pod nasze ulubione drzewo. Nawet nie chciałam myśleć o następnym dniu. Astronomia i historia magii jednego dnia... Jak się nad tym dłużej zastanowić, to można się załamać. Przecież ja muszę ze wszystkiego mieć co najmniej zadowalający! Tego dnia kułam naprawdę mocno. Starałam się wszystko zapamiętać. Książki ,,Podstawowa księga zaklęć - stopień I" nawet nie otworzyłam, bo wiedziałam, że to tylko strata czasu - i tak pójdzie mi świetnie! Po kolacji z powrotem wróciłam do nauki. Usnęłam w dormitorium, rozmyślając wcześniej o jutrzejszym dniu.
                Obudziłam się około ósmej. W pokoju były jeszcze Ellie i Steph więc po porannej rutynie udałyśmy się na śniadanie. Tym razem stwierdziłam, że postawię na klasyk - naleśniki z czekoladą i syropem klonowym, a do tego mleko truskawkowe. Po całkowitym zasłodzeniu się udaliśmy się na egzamin z zaklęć.
                 Pewnym krokiem weszłam do klasy i... Szok i niedowierzanie!  NIE MA TEORII, SAME ZAKLĘCIA! Byłam szczęśliwa jak nie wiem co! Wyszło na to, że Flitwick to jedyny profesor, dla którego najważniejsze są umiejętności i praktyka, a nie jakieś durne daty, nazwiska i inne pierdoły. Oczywiście, zgodnie z moimi oczekiwaniami egzamin poszedł mi wybitnie dobrze! Naprawdę dał nam na egzaminie czar Wingardium Leviosa? My się tego uczyliśmy na pierwszej lekcji! Banalniejszej rzeczy nie było panie profesorze?  Oczywiście pojawiły się też bardziej skomplikowane zaklęcia, ale i z nimi poradziłam sobie wybornie. Z naszej paczki profesor oceniał mnie jako pierwszą, dlatego gdy skończyłam dokładnie i bez stresu obserwowałam jak radzą sobie moi przyjaciele. Julie zawaliła po całości, Alice jak zwykle bezbłędnie, Ellie i Alowi poszło całkiem nieźle,  a Jake i Steph jakoś tam dali radę. Wyszłam z sali równie zadowolona, jak do niej wchodziłam, jednak uśmiech niedługo mi zrzedł, kiedy przypomniałam sobie jaki przedmiot czeka mnie teraz. Tak - historia magii. Największa zmora tej szkoły... Ale cóż, trzeba po prostu dać radę i tyle.
                Poszliśmy więc do odpowiedniej klasy, pogadaliśmy chwilę i zaczął się egzamin. Było dokładnie odwrotnie do poprzedniego przedmiotu. S-A-M-A  T-E-O-R-I-A! Żadnych czarów i różdżek, tylko pióra i niekończące się pytania na pergaminie. Tragedia. Jednak najwyraźniej, moje wczorajsze zakuwanie dało jakieś efekty, bo na większość zagadnień znałam odpowiedź... A może tak mi się tylko wydawało? Na szczęście jednak, po najdłuższych i najnudniejszych dwóch godzinach w moim życiu test się skończył i byliśmy wolni, aż do dwudziestej trzeciej.  Uznaliśmy, że przed prawie bezsenną nocą trzeba się trochę kimnąć, więc wróciliśmy do dormitoriów. Bo tak wykańczającym egzaminie padłam jak zabita. Z głębokiego snu wyrwała mnie dopiero Julie informując, że zaraz zaczyna się kolacja. Udałyśmy się do Wielkiej Sali, gdzie siedzieli już Al i Zabini. Po posiłku wróciłam do dormitorium, by powtarzać astronomię. Całe szczęście, że jutro już tylko opieka nad magicznymi stworzeniami (która wyjątkowo odbywa się później - można się wyspać!), w piątek latanie i koniec tego całego egzaminowego zamieszania. Co prawda, w następnym tygodniu są jeszcze lekcje, ale Score mówił, że na początku jest kompletny luz, a jak sprawdzą testy, to zaczynamy  je omawiać. Trochę posmutniałam, gdy zdałam sobie sprawę, że za niecałe trzy tygodnie już mnie tu nie będzie. Będę w domu, z rodziną ale... bez nich wszystkich - bez moich przyjaciół. Tak, jasne - kilka przecznic dalej mieszka Jake i w ogóle, ale... to nie to samo.  Wakacje... czy one nie powinny być bardziej pozytywne? Albo inaczej - czy kiedyś bardziej się z nich nie cieszyłam? Ma się czas na odpoczynek i, ale co mi po tym jak minął one nudno? Czekaj, ja miałam się uczyć astronomii, a nie rozmyślać o wakacjach! Kate, ogarnij się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz